Najprostsza fotografia meteorów

Jak wiele z grup obiektów astronomicznych, także i meteory należą do tych zjawisk, jakie możemy rejestrować. Metod jest kilka, ja jednak skupię się głównie na tej, z którą miałem do czynienia w praktyce. Mowa o tradycyjnej formie uwieczniania meteorów z zastosowaniem aparatu fotograficznego - wszystko jedno czy kompaktu czy lustrzanki, choć za tą drugą przemawia szereg wyższości nad zwykłymi cyfrówkami, o czym za moment.

Sama podstawa fotografii meteorów nie jest szczególnie skomplikowana i nie wiele różni się od podstawowej fotografii nocnego nieba z użyciem krótkich ogniskowych i 20-30 sekundowych ekspozycji. To, czego potrzebujemy to:

1. Detektor (czyli jakaś forma aparatu) pozwalający stosować przynajmniej kilkunastosekundowe ekspozycje,
2. Statyw fotograficzny (lub coś, na czym można będzie umieścić aparat, nakierować go na odpowiedni rejon nieboskłonu i wykonać nieporuszone zdjęcia),
3. Odrobina szczęścia.

Powyższe trzy elementy stanowią absolutne minimum, które w miarę możliwości warto wesprzeć jednym lub więcej z kolejnych elementów:

4. Dostęp do dobrego miejsca obserwacyjnego z naturalnie ciemnym niebem,
5. Wężyk spustowy z programatorem do aparatu,
6. Dodatkowy, naładowany już akumulator do aparatu.

Posiadając pierwsze trzy elementy mamy wszystko co umożliwi nam zarejestrowanie najjaśniejszych meteorów, z kolei po posiadaniu kolejnych trzech życie stanie się jeszcze łatwiejsze.

Dysponując cyfrowym aparatem kompaktowym, w zależności od modelu możemy stosować czasy naświetlania do maksymalnie 30-60 sekund. To wystarczająco długo, by na zdjęciu zarejestrowały się ślady najjaśniejszych meteorów. Fotografowanie tych obiektów nie wymaga jednak zachowania punktowych gwiazd w tle, w związku z czym możemy stosować czasy o wiele dłuższe. Kilku(nasto) minutowe ekspozycje ukażą gwiazdy w postaci łuków na skutek ruchu obrotowego Ziemi, na ich tle pojawi się natomiast większa ilość smug po meteorach, nie tylko tych najjaśniejszych, jakie przecięły nieboskłon w czasie wykonywania ekspozycji. Tutaj już lustrzanki zaczynają pokazywać swoją przewagę, ponieważ pozwalają stosować o wiele dłuższe naświetlanie kadru od tradycyjnych kompaktów.

Perseid przecinający Kasjopeę sfotografowany podczas maksimum z 2010 roku. DSLR Olympus E420, ogniskowa 14 mm, ISO 400, F 3.5, eksp.30 sek.
Perseid przecinający Kasjopeę sfotografowany podczas maksimum z 2010 roku.
DSLR Olympus E420, ogniskowa 14 mm, ISO 400, F 3.5, eksp.30 sek. 
Perseid wybiegający nieopodal z radiantu tuż nad Perseuszem widocznym w dolnej części kadru, sfotografowany podczas maksimum z 2010 roku. DSLR Olympus E420, ogniskowa 14 mm, ISO 400, F 3.5, eksp. 30 sek.
Perseid wybiegający nieopodal z radiantu tuż nad Perseuszem widocznym w dolnej części kadru, sfotografowany podczas maksimum z 2010 roku.
DSLR Olympus E420, ogniskowa 14 mm, ISO 400, F 3.5, eksp. 30 sek.

Oczywiście wszystko musimy czynić z rozwagą - do stosowania dłuższych ekspozycji musimy mieć niestety dostęp do dobrego miejsca obserwacyjnego z niebem wolnym od sztucznego zaświetlenia. Piszę "niestety", ponieważ z roku na rok jest o to coraz trudniej. W warunkach miejskich najczęściej już 15-30 sekundowe ekspozycje ujawniają efekty zaświetlenia nieba i okolicy, w której się znajdujemy, przez co ilość zjawisk jakie uda się nam zarejestrować znacznie spada. Posiadając aparat lustrzany możemy dokupić do niego wężyk spustowy, którym uruchamiać będziemy kolejne ekspozycje bez konieczności wciskania spustu migawki i ryzykowania poruszenia kadru = wykonania nieostrego zdjęcia.

Przy wsparciu się pilotem czy programatorem, możemy z góry ustawić parametry zdjęć jakie same będą wykonywane, podczas gdy sami możemy w tym czasie np. leżeć obok i obserwować meteory gołym okiem. Pilotem ustawimy takie parametry zdjęć jak czas naświetlania, czułość, ilość zdjęć do wykonania czy interwały czasowe pomiędzy każdą kolejną ekspozycją. W zależności od tego, ile godzin zamierzamy spędzić na rejestrowaniu meteorów, może się okazać niezbędny dodatkowy akumulator, zwłaszcza gdy będziemy stosować ekspozycje kilkunastominutowe lub gdy warunki pogodowe będą sprzyjały szybszemu wytracaniu zapasów prądu w baterii aparatu.

Warto podjąć wszelkie starania, by znaleźć się pod ciemnym niebem jeśli zależy nam i na obserwacji wizualnej obfitego maksimum meteorów i na obserwacji fotograficznej. Ciemne niebo pozwoli stosować nam dłuższe ekspozycje i ukaże zdecydowanie większą ilość zjawisk - a to przełoży się również na ilość meteorów, jakie pojawią się na zdjęciach.

Bądź na bieżąco ze zjawiskami astronomicznymi i zapleczem amatora astronomii - dołącz do stałych czytelników bloga na Facebooku lub GooglePlus!


Komentarze